11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Bogdan Suchodolski: Niemcy chcą rozkazywać rzeczywistości.

http://www.czasgarwolina.pl W obiegu książkowym pojawiło się nowe wydanie powojennej analizy umysłowości niemieckiej dokonanej przez profesorów Uniwersytetu Lwowskiego Bogdana Suchodolskiego i Leona Halbana.

 Opracowania te dowodzą, że hitleryzm nie był absurdalnym przypadkiem w historii i kulturze Niemiec, ale że był owocem specyfiki myśli niemieckiej, oddzielonej od uniwersalizmu Grecji, Rzymu i Christianitas już w czasach Marcina Lutra.

 Książka jest ważna przede wszystkim dla humanistów ciekawych dlaczego ludzie myślą tak jak myślą, jakimi ideami "oprogramowane" są "twarde dyski" naszych głów.

 Można ją kupić np. tu.

 Oto próbka tej wiedzy.

  Andrzej Dobrowolski

 

Idealizm niemiecki

/.../ Zarysowanie tych trzech linii frontu: przeciw racjonalizmowi, przeciw empiryzmowi i przeciw chrześcijaństwu - pozwala nam wejrzeć głębiej w istotę tego stanowiska filozoficznego, które po dokonaniu krytyki obozów przeciwnych zawiera wyraz pozytywnych przekonań. Jest nim filozofia niemiecka w okresie wyznaczonym nazwiskami Kant-Hegel. Mimo różnic, jakie w tym obozie zachodzą, stanowi on jednolitą całość duchową, która uważana była zawsze w Niemczech za najbardziej oryginalną filozofię narodową. Jej wpływ na późniejszych filozofów niemieckich był zawsze bardzo wielki i niemal żaden z wielkich prądów filozoficznych w Niemczech XIX i XX stulecia nie był wolny od tej zależności.

 Zasady idealizmu niemieckiego tkwią korzeniami w nauce Kanta o aprioryzmie naszego poznania [czyli o narzucaniu spostrzeganemu światu wyobrażeń obecnych w umyśle przed zbadaniem rzeczy, przed znaczy apriori - AD]. Kant, jak wiadomo, postawił sobie za cel przezwyciężyć empirystyczny sceptycyzm i racjonalistyczny dogmatyzm. Przezwyciężenie to miałoby być dokonane dzięki wskazaniu, że poznanie nasze jest wytworem naszego umysłu i z tej racji jest bezwzględnie godne zaufania, jakkolwiek dotyczyć może tylko tego świata zjawisk, który jest wytworzony przez naszą świadomość, a sięgnąć nie potrafi w świat rzeczy samych w sobie. Tę kantowską zasadę zinterpretował Fichte w tezie, iż jaźń wytwarza nie-jaźń przeciwstawiając ją sobie i poznając w ten sposób równocześnie swój własny twór i siebie samą.

 Tak określony idealizm był nie tylko bronią przeciw wszelkiemu materializmowi, ponieważ podcinał jego teoriopoznawcze założenia, ale stał się również czynnikiem pobudzającym do wyrzekania się wszelkiego realizmu. Obraz świata, w który dotychczas wierzono jako wierne odzwierciedlenie rzeczywistości, stawał się naszym tworem, poza którym czaił się obcy i niedostępny świat nieznanego. Człowiek tracił łączność z rzeczywistością niezależną, bowiem wszystko, co go otaczało, było ostatecznie nim samym.  Przeświadczenie te nie były jeszcze nowością w świecie filozofii - dawali im wyraz sceptycy greccy, a w dobie nowożytnej Berkeley - nowość ich polegała na tym, że ten teoriopoznawczy idealizm połączony był z najsilniejszym dogmatyzmem. Jego myśl główna nie na tym polegała, że człowiek poznać nie może istoty rzeczy, ani nie na tym, że to, co poznaje, jest wątpliwe, ale na tym, że sądy jego jako zgodne z naturą jego umysłu, aczkolwiek nie wnikają w świat rzeczy w sobie, są jednak bezwzględnie pewne i obowiązujące powszechnie. Jeśli w filozofii dotychczasowej pewność o powszechna ważność poznania rodziła się dzięki jego zgodności z rzeczywistością [Arystoteles i św. Tomasz z Akwinu], jeśli, innymi słowy, poznanie ludzkie czerpało swój autorytet z rzeczywistości samej, o tyle teraz miało go mieć samo z siebie. Ten sens miał być wyrażony przymiotnikiem "obiektywny". Idealizm ten bowiem - w przeciwstawieniu do subiektywnego idealizmu dotychczasowej filozofii, zwłaszcza Berkeleyowskiej - miał być po raz pierwszy idealizmem obiektywnym.

 Dzięki takiemu postawieni sprawy otwierały się możliwości niebywałego nadużywania filozofii. Wyzbywała się ona coraz bardziej nabożnej postawy wobec rzeczywistości, traciła zdolność owego pokornego i twórczego zdumienia, które były jej odwiecznym źródłem, a stawała się pełnym zarozumiałości i doktrynerstwa tworzeniem systemów obejmujących i wyjaśniających wszystko. Każdy z tych filozofów, zwłaszcza Schelling i Hegel sądzili, iż tworzą ostateczną i niewzruszoną wiedzę. Najbardziej podmiotowe mniemanie, uwolnione od surowej kontroli rzeczywistości, przedstawiane było jako konieczne prawdy ludzkiego umysłu, roszczącego sobie prawo do powszechnego posłuchu u innych ludzi.

 Ten charakter idealizmu obiektywnego jeszcze jaskrawiej niż w teorii poznania przejawiał się w teorii postępowania. Regulujące je ideały i normy musiały bowiem również - podobnie jak poznanie - utracić swój dawny walor, który posiadały, wyrażając niezależny od człowieka ład świata. Podobnie jak sądy poznawcze, musiały stać się autonomicznymi tworami ludzkiego ducha.  Jeśli zaś miało się je obronić przed relatywizmem, nadać im prawo zobowiązywania wszystkich ludzi, to można to było uczynić wedle tej filozofii tylko w ten sposób, że się je wyprowadzało z natury jaźni ludzkiej. Powstawała w ten sposób koncepcja jaźni transcendentalnej, z której dedukowano reguły postępowania obowiązujące jaźń empiryczną. Filozof był oczywiście tym, który przenikając tajemnice jaźni transcendentalnej lepiej niż ktokolwiek inny, miał prawo kierować pozostałymi ludźmi.

 Tkwiło w tym źródło wszelkich koncepcji elitarnych, które wyrażają się zwłaszcza w filozofii Nietzschego. Nietzscheański człowiek nie jest w gruncie rzeczy niczym innym, jak tylko kantowską jaźnią transcendentalną, która mniema, iż opanowała w sobie całkowicie jaźń empiryczną, co nie udaje się tłumom, godnym z tej racji pogardy. W ten sposób ta próba ugruntowania obiektywizmu obrazu świata oraz norm postępowania na autonomicznych właściwościach natury ludzkiej, wykrywanych w transcendentalnej dedukcji przez filozofię, stawała się najbardziej nieznośną tyranią intelektualną, jaka kiedykolwiek usiłowała zapanować nad umysłami ludzkimi. Jeśli pod panowaniem tej tyranii umysłowość niemiecka trwała przez wiek z górą, świadczy to, iż rządy takie najlepiej jej odpowiadają. Zajmować stanowisko subiektywne, mieć określone własne zapatrywania i zasady, ale równocześnie szczelnie zamaskować tę ich podmiotowość, w której tkwić powinno ryzyko błędu i gotowość ofiary, przedstawić je innym jako prawdy obiektywne i nakazać im posłuch, a w końcu uwierzyć w to samemu - oto, co wydawało się zawsze szczególnie nęcące dla narodu, który swą misje pojmował najchętniej jako rządzenie innymi i formowania ich wedle własnych mniemań.

 Ten imperialistyczny charakter idealizmu niemieckiego przejawia się wszakże nie tylko w tych szczególnych koncepcjach obiektywizmu, przejawia się również w stosunku do rzeczywistości. Jest ona, jak wspomnieliśmy już wyżej, chaosem i pozostaje nim tak długo, póki nie uformuje jej duch ludzki. Z tej racji istota ducha pojmowana jest coraz bezwzględniej jako działanie. Symbolem i wzorem tego pojmowania są rozmyślania Fausta usiłującego tłumaczyć Genezis [biblijne stworzenie]. Nie może się on pogodzić z tym, by na początku było Słowo i sądzi, że na początku był czyn. Oznacza to przyznanie wyższości i pierwszeństwa działaniu w stosunku do mądrości. Na to samo położył nacisk w swej filozofii Fichte, tłumacząc, iż jaźń teoretyczna jest kierowana przez jaźń praktyczną. "Tylko przez nasze dążenia - pisze Fichte w Appellation an das Publikum - ustalamy to, co będzie dla nas istnieć". Rzeczywistość jest funkcją naszego działania. Jest ustanowiona przez jaźń przeszkodą mająca na celu pobudzanie do wysiłku. Oznacza to nie tylko, iż poznanie jest narzędziem działania, ale również i to, że wszelkie wskazania i oceny moralne nie mogą poprzedzać czynów, lecz z nich wyrastają. Ideały nasze - powiada Fichte - rodzą się z naszego postępowania i dlatego jest ono autonomiczne i twórcze, i nie może być przez nic kierowane. Podobnie Schopenhauer traktuje tę sprawę. Cały nasz obraz świata - jak wskazuje już sam tytuł wielkiego dzieła Schopenhauera - jest zbiorem przedstawień rodzących się z woli, ze ślepej i zachłannej woli życia.

 Tylko pesymizm, który kazał Schopenhauerowi tę wolę uciszać i przezwyciężać, sprawiał, że nie stał się on nigdy powszechnie wielbionym filozofem niemieckim. System jego wszakże, zawdzięczający tak wiele Kantowi, był najbardziej konsekwentnym wyrazem przekonania, iż wszystkie ludzkie sprawy i ideały są tylko wyrazem woli życia. Nietzsche, ten pojętny uczeń Schopenhauera, odrzuciwszy pesymizm mistrza począł wielbić właśnie tę wszechtwórczą wolę i to wszystko, co stwierdzał Schopenhauer ze smutkiem, powtarzać z zachwytem. Schopenhauerowska godna potępienia wola stawała się błogosławioną wolą mocy,  u s t a n a w i a j ą c ą   p r a w d y  i wartości.

 Idealizm niemiecki jest przeto doktryną, w której zasady pragmatyzmu ujawniają się z całą wyrazistością. O ile jednak pragmatyzm amerykański jest doktryną sprawdzeń empirycznych, wedle powodzenia lub niepowodzenia, o tyle aktywizm cechujący idealizm niemiecki ma charakter misji, od której człowiekowi nie wolno się uchylić. Z tej racji, o ile na gruncie pragmatyzmu amerykańskiego wielbić można wszelkie powodzenie, ale nawet wielbiąc to powodzenie człowiek daje wyraz swemu posłuszeństwu wobec rzeczywistości, o której sąd czynami swymi pyta - o tyle w aktywizmie, który cechuje idealizm niemiecki, przejawia się przekonanie, iż czyny mają prawo przebudowywać w rzeczywistość w sposób zupełnie dowolny.

 To praktyczne nastawienie idealizmu niemieckiego wyczuwał doskonale już Chamberlain przekonując w swym dziele o podstawach XIX wieku, iż Germanowie są jednocześnie najbardziej idealistycznym i najbardziej praktycznym narodem oraz wskazując, iż krytyka teoretycznego rozumu dopełniona jest przez wynalazek kolei, że Bossemer ma cos wspólnego z Wagnerem, a Bismarck słusznie wielbił Beethovena. Wszędzie tu tkwi ta sama podstawowa zasada: żyć - znaczy tworzyć samowładnie.

 Ten aktywistyczny charakter idealizmu przejawił się również w jego historycznych skłonnościach. Historia, jak to zwłaszcza tłumaczy Hegel, jest historią działalności ludzkiego ducha, przysługuje jej z tego względu wartość najwyższa. Rozumiany w ten sposób historyzm stał się jedną z najbardziej znamiennych cech filozofii niemieckiej. W każdym innym kraju rozważania na temat historyczności i historii ludzkiego życia nie grały tak wielkiej roli w filozofii. Od czasów Hegla aż do początku wieku XX snuje się nurt tych rozważań. Ale właściwy ich sens ujmiemy dopiero wtedy, gdy zdamy sobie sprawę z tego, iż historyzm jest jedną z form walki z religią. Każe on bowiem pojmować życie ludzkie jako życie zamknięte całkowicie w ramach historycznego potoku i z tej racji przeczy, aby było możliwe bezpośrednie nawiązanie przez człowieka łączności ze światem wiecznym. Historyzm albo pozwala mniemać, iż wszelkie wartości są względne, ponieważ każda epoka ma swoje, albo też zachęca do przekonania, iż całe dzieje mają jednolity kierunek prowadząc przez wieki do jakiegoś określonego i jednego stanu rzeczy. W pierwszym przypadku historyzm staje się szkołą relatywizmu upoważniającego każdą epokę, a zwłaszcza ludzi silnych w każdej epoce, do tworzenia i narzucania innym swych praw nie licząc się z dorobkiem tradycji. W drugim zaś przypadku cały ciąg dziejów poddany zostaje jednemu prawu historiozoficznemu, które rzekomo wykryte przez filozofię, upoważnia do wszelkich gwałtów w stosunku do teraźniejszości, która mu nie jest posłuszna.

 Obie te konsekwencje znajdują się w filozofii niemieckiej. Pierwszej z nich daje wyraz przede wszystkim Nietzsche [jego uczniem był Hitler], następnie zaś przychodzący po sceptycyzmie Simmla Spengler. Historia - jak powiedział Teodor Lessing - jest bezsensownością, której nadajemy sens naszym określonym rozumieniem, zależnym od naszych politycznych czynów.

 Drugą z tych konsekwencji reprezentuje filozofia Hegla, a następnie jego uczniów [Marksa, Lenina]. Uznanie sensowności całego dziejowego rozwoju wiąże się u nich z bezwzględnym narzuceniem swej woli teraźniejszości. Determinizm, który w tych teoriach występuje, nie ma prowadzić do kwietyzmu, ale potrzebny jest po to, by - wedle zasad obiektywnego idealizmu - przybrać podmiotowe dążenia w szaty przedmiotowej pewności. Myśl europejska, a zwłaszcza myśl polska, nie mogła się nigdy pogodzić z tym stanowiskiem zespalającym w tak przedziwny sposób zasady determinizmu z apelem do woli. Nie mogła go nawet zrozumieć. Krytykowano tedy Hegla i jego następców. Ale w tym, co krytykowano, przejawiała się właśnie swoista mentalność niemiecka, maskująca rzekomym obiektywizmem i bezwzględną powszechną ważnością zamierzenia i zapatrywania poszczególnych jednostek lub grup.

  Historycyzm w ten sposób rozwijający się w Niemczech, nie miał w sobie tych elementów tradycjonalizmu, które tak głęboko wyrażone były chociażby w działach Burkego [konserwatysta brytyjski]. Był spekulacją filozoficzną mającą w określony sposób formować poglądy na świat.

 Dzięki historyzmowi i aktywizmowi człowiek sięga w przyszłość i przyszłość formując jedną i drugą na podstawie wiary, jaką w nim zaszczepił idealizm, iż jest w posiadaniu bezwzględnej prawdy, wobec której posłuch obowiązywać powinien wszystkich ludzi, a w razie sprzeciwu ma im być narzucony.

 Całe to rozważanie filozoficznych założeń niemieckiego idealizmu ujawnia nam zasadniczą cechę tej umysłowości. Jest nią skłonność do maskowania podmiotowości poglądów i dążeń własnych ich rzekomym obiektywizmem, narzucającym się jako wartość powszechnie obowiązująca, oraz przyznawanie sobie prawa mówienia i działania w imię bytu swego wówczas, gdy w rzeczywistości wypowiada się tylko własne sądy i zmierza sie ku własnym celom.

 Jest to właściwość psychiczna, która - możemy sie tu odwołać do pięknej analizy Maritaina - ujawniła się po raz pierwszy w postaci Lutra. Nie chciał on mianowicie kształtować swych przeżyć wewnętrznych wedle jakiejś obiektywnej miary, ale zaufał im - i takie, jakie były, uczynił prawem i wymaganiem dla innych ludzi. To właśnie postawa, ujawniająca się później w systemach Hegla i Marksa, z których każdy swą wizję przyszłości świata reklamować będzie jako wynik niezłomnej konieczności dziejowej, ujawni się wreszcie w codziennej polityce niemieckiej która od wieków wszystko to, co czyni dla własnego interesu, przedstawiać będzie jako pełnienie służby w stosunku do zobowiązujących powszechnie wartości - takich jak chrześcijaństwo (w okresie krzyżactwa), jak kultura ( na przełomie XIX i XX stulecia), jak wreszcie "Europa" (w dobie dzisiejszej).

profesor Bogdan Suchodolski, 1945

 

http://www.czasgarwolina.pl







Tytuł obrazu Goyi lewica tłumaczy z hiszpańskiego "Kiedy rozum śpi, budzą się potwory", a prawica "Kiedy rozum śni, budzą się potwory". "Śni" - znaczyć tu może śnić o równości, wolności, braterstwie, o czym śnili rewolucyjni Francuzi, którzy napadli Hiszpanię siejąc zniszczenie.

 

 

 




Obraz nawiedzanego przez duchy Henryka Rousseau "Śpiąca Cyganka" może być ilustracją dla tematu zaludniania rzeczywistości tworami chorego umysłu. Oto co powiedział o obrazie Jean Cocteau: "Jesteśmy na pustyni. Lew i rzeka przeszły tu być może ze snu kobiety. Cóż za spokój, Tajemnica sądzi, że jest sama, i obnaża się przed nami. Cyganka śpi z zamkniętymi oczami. Czy potrafiłbym odmalować tę nieruchomą, płynącą sylwetkę, ową rzekę zapomnienia? Myślę o Egipcie, który w obliczu śmierci nie zamykał oczu, jak nurkowie schodzący na dno morza. To nie przypadek, że autor, który tak pieczołowicie pamiętał o każdym detalu nie namalował na piasku odcisków stóp. Cyganka nie przyszła tam, ona tam jest. I nie jest. Nie ma jej w żadnym ludzkim świecie."
.http://www.czasgarwolina.pl

.